czwartek, 25 czerwca 2009

Wtorek, 7 października 2008 r. Trochę czasu minęło i przyszła jesień

Jak to bywa we wrześniu, zwłaszcza 1-go, starsze dzieci rozpoczęły szkołę. Tym razem każde inną. Jacek po omacku trafił do swojej szkoły i właściwej klasy, natomiast Agacia miała trochę z tym problemów... W sumie wyszło na to, że na rozpoczęciu roku szkolnego w ogóle się nie pojawiła, bo żadna z jej koleżanek z poprzedniej szkoły nie szła do jej klasy i moje dziecko okazało się jeszcze na tyle mało, że w takiej sytuacji nie wiedziało jak sobie poradzić. Chciałam co prawda ją zaprowadzić do szkoły, ale w sumie przecież to byłby obciach w tym wieku prowadzić dziecko co prawda do pierwszej klasy...

Potem nastąpił kociokwik pierwszych tygodni września, znany zapewne wszystkim rodzicom, których dzieci chodzą do szkoły. A na ostatnie dwa tygodnie września dopadły nas choróbska. Prawie wszystkich katary, kaszle i takie tam, poza Kubusiem. Oraz jakaś wirusówka żołądkowa, która oszczędziła tylko Madzię, choć nie byłabym do końca pewna, bo ona w tym czasie miała rozwolnienie... Teraz powoli wyłazimy z tych wszystkich choróbsk, mam nadzieję.

Kubuś miał swoje profilaktyczne badania, co prawda zwiększone w tym miesiącu o dodatkowe. Z USG wyszło, z tego co rozumiem, że kielichy się zmniejszyły z 15 mm na 6-8 mm. Miedniczka prawa chyba jest już taka jak powinna być, natomiast lewa jest szczelinowata. Nerkę lewą Kubuś ma większą. O moczowodach nic nie wiadomo, gdyż były niewidoczne. Kreatynina, mocznik i kwas moczowy w porządku. W związku z tym Pan Doktor stwierdził, że mamy odstawić na razie Allupol i zobaczyć za miesiąc w wynikach czy nadal będzie kwas moczowy w normie. Kubusiowi wyszło trochę za mało wapnia i magnezu. Zwłaszcza ten ostatni mnie zdziwił, gdyż czekolady to Kubuś niestety dużo jada. Posiewy wyszły w miarę dobrze: mieszane flory bakteryjne w różnych proporcjach, ale jak już wiemy, tak u niego może być. Natomiast ze stomii prawej wyszło E. Coli. Po naszej pięknej Morganella morganii nie ma na razie śladu.

Kubuś cały czas czuje się bardzo dobrze. Żadnych objawów swojej choroby nie ma. Siusiu stara się robić codziennie, choć to różnie z tym bywa. Ale przerwa jest góra dwudniowa.

Madzia stała się strasznym rozrabiaką - nawet trudno czasami uwierzyć, że to dziewczynka. Na pewno nie zachowuje się jak mała dama, tylko jak mały łobuziak. Wszędzie wchodzi, wszędzie jej pełno, a jak nie może sięgnąć to albo przysuwa stołek, krzesło czy cokolwiek innego na co da się wejść, albo wrzeszczy ze złości. Czasami naprawdę mamy ochotę na chwilę ją w klatce zamknąć, bo się po prostu czasami nie da. Z łóżeczka też już wychodzi i zaczęły się w związku z tym problemy z położeniem jej spać. Po prostu trzeba wziąć na przeczekanie, aż dorośnie trochę. Mam wrażenie, że odkąd skończyła 18 miesięcy, to zachowuje się jakby skończyła 18 lat. Wszystko wie i wszystko umie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz