czwartek, 25 czerwca 2009

Środa, 5 marca 2008 r. Wszyscy jesteśmy dziećmi

Wszystkie badania porobione - teraz czekamy na wyniki, zwłaszcza posiewu. Kubuś czuje się bardzo dobrze. Na rowerku jeździ jak mistrz. A teraz ma etap budowania z Jackiem różnych domów i konstrukcji z klocków Duplo (takie mogą przy Madzi używać).

Wczoraj oglądałam "Helikopter w Ogniu", co prawda już któryś raz, ale... Właśnie ale... Patrząc na tych chłopców-żołnierzy widać, że oni zachowują się tak samo jakby mieli po kilka, kilkanaście lat. Tak jak oni walczyli, nie dokońca wiedząc o co, tak moi chłopcy kłócą się niby to o klocki, czy o zburzenie budowli, albo po prostu o to, że ktoś wziął nie ten klocek. Każdy pretekst jest dobry. Na filmie na oczach syna zabity został ojciec. Chłopiec w tym momencie musiał myśleć tylko o jednym - jak się zemścić na Amerykaninach, którzy walczą z jego braćmi w jego kraju. W ten sposób rodzi się następne pokolenie nienawidzące, a przede wszystkim nie rozumiejące dlaczego nienawidzi, gdyż na pewno taki chłopiec nie wie o co toczy się walka i jak każdy chłopiec w tym wieku traktuję walkę jako jakąś przygodę - tak jak my oglądając "Czterech Pancernych i Psa". Dopóki ludzie będą usiłowali angażować się w konflikty w sposób zbrojny, a nie tłumacząc i starając się zrozumieć dlaczego jest konflikt, dopóty ludzie będą ginąć. Bo obojętnie gdzie na świecie, każdemu zależy na miłości, szacunku innych i do samego siebie, który uzyskuje się poprzez godne życie.

Kubuś potrafi bardzo ładnie bawić się z Madzią i na swój sposób ją zajmować / opiekować. Dzisiaj z nią razem jeździli na jej chodziku. Bardzo jej się to podobało. Jednak klockami nie chciał się z początku z nią podzielić. Zwłaszcza, że w sumie ona mu zabierała, to co właśnie budował. Podobnie zachowywał się w stosunku do niej Jacek, którego musiałam aż pouczyć, że jest już stanowczo za duży na takie zachowanie, a zwłaszcza do o wiele młodszej siostry.

Ponieważ Kubuś dzisiaj nie przespał się w ciągu dnia, to właściwie zasnął w czasie kolacji i co gorsza, przez pewien czas nie pozwalał się przenieść na łóżko. Ale w końcu tak mocno zasnął, że nawet nie obudził się na zmianę woreczka i zmianę piżdżamki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz