czwartek, 25 czerwca 2009

Poniedziałek, 8 październik 2007 r. Żółty Marian

Oj, jakoś ostatnio nie miałam czasu nic napisać. W sumie nie z powodu - na szczęście - wizyt w szpitalu czy u lekarzy, ale z powodu nadmiaru zajęć innego rodzaju. W międzyczasie okazało się, że Kubuś ma za dużo kwasu moczowego we krwi. Zaczęliśmy przyjmować Allupol, który już po kilku dniach obniżył jego poziom. Co ciekawe zaczęły ustępować także te swędzenia na plecach, które Kubusia męczyły do tej pory kilka razy w ciągu dnia. Odzyskał też trochę apetyt, choć z jedzeniem nadal nie jest rewelacyjnie. Próbowałam się dowiedzieć, czy to możliwe, że to swędzenie pleców było spowodowane zbyt wysokim stężeniem kwasu moczowego, niestety nie potwierdziło mi się to; ja jednak wyraźnie zauważyłam, że to zniknęło, a więc może jednak ma?

Po tej ostatniej cystoskopii Kubuś częściej robi siusiu przez siusiaka. Raz na dzień lub raz na dwa dni. Próbujemy nauczyć się na nocnik, ale Kubuś przejawia do nocnika dziwny stosunek, choć nie lubi jak zakłada mu się obecnie pieluchę. Protestuje przeciw pieluszcze, chce nosić majtki. Próbujemy też na sedes, ale też nie przejawia zainteresowania nim poza spuszczaniem wody.

Kubuś ma teraz okres gadania i powtarzania prawie dokładnie wszystkiego co powiem. Czuję się czasami jakby jakieś echo ze mną chodziło. Muszę przyznać, że mimo wszystko nie jest to bezmyślne powtarzanie, gdyż Kubuś doskonale kojarzy konteksty i rozumie wypowiadane zdania. Jednak jak sam tworzy zdania, to zaimki i przyimki uważa za zbędne.

Ostatnio z woreczkami nie wychodzi nam już tak dobrze. Nie za bardzo wiem z czego to wynika. Może skóra musi trochę odpocząć od tych wszystkich klejów i maści, a przede wszystkim jej wysuszania. Woreczek lewy trzyma się obecnie lepiej niż prawy; może dlatego, że jest bardziej od strony pleców i ten duży plaster od woreczka ma się do czego przykleić na w miarę płaskiej powierzchni. Natomiast prawy jest właściwie idealnie z boku, można powiedzieć, że pod żebrami, a przez to wszelkie zgięcia ciała powodują pewnie jego szybsze odklejanie. Do tego działanie moczu na te plastry jest zdecydowanie destrukcyjne. Jeszcze do tego wszystkiego same stomie zaczęły się zmieniać: raz rosnąć i być bardziej czerwone (zwłaszcza po długim noszeniu worków), a to znowu małe, płaskie i jasno różowe (zwłaszcza prawa). Ich kształt i wielkość wpływa na dopasowanie się otworu wejściowego do worka i na odstawanie plastra w tym miejscu, a co pewnie powoduje jego szybsze odklejanie. Może jakiś sposób na to wymyślę. Dzisiaj Kubusia stomie (a zwłaszcza skóra) mają dzień odpoczynku, tzn. mamy założoną pieluchę na stomie.

Staramy się nauczyć Kubusia marek samochodów. Jednak on ma swoje właśne do tego podejście. Na swojego ukochanego czerwonego volksvagena mówi, że to jest mercedes i nic na świecie nie jest w stanie go przekonać, że tak nie jest. Zresztą tak samo ostatnio nazwał w warsztacie starą sztaplarkę, której do żadnej klasy bym nie zaliczyła - jednak dla Kubusia był to mercedes, jak siedział za jej kierownicą. W czasie tegoż załadunku Kubuś był strasznie zadowolony z przyjazdu "Mariana" (dla niewtajemniczonych: wszystkie duże ciężarowe samochody, zwłaszcza czerwone to Mariany, na podstawie filmu "Auta"), chociaż był żółty i to nawet był prawdziwy mercedes, ale i tak dla Kuby mercedesem była stara sztaplarka, a duży ciężarowy "Marian" był "żółtym Marianem". W końcu każdy ma prawo do własnego zdania, a mercedes jako symbol odpowiedniej klasy pojazdów, też może być po prostu starą sztaplarką.

W warsztacie Kubuś nie miał już "pomysłów" ganiając po całej stolarni, ale tym razem miał "plany". Rośnie z niego prawdziwy menadżer, który zaplanuje wszystkim wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz