czwartek, 25 czerwca 2009

Piątek, 16 listopad 2007 r. Urotrim jednak nie pomógł.... Kubuś źle się czuje

Poprawa po Urotrimie okazała się tylko chwilowa. W czwartek nad ranem Kubuś znowu rodził siusiu, które było mętne i z ropą. To zadecydowało o pojechaniu do Szpitala. Pobrany został ponownie mocz do analizy, teraz czekamy co dokładnie z niego wyrośnie. Zamiast Urotrimu mam mu podawać teraz antybiotyk. Dzisiaj Kubuś czuje się zdecydowanie gorzej niż jeszcze wczoraj. Teraz śpi - sen na pewno pomaga. Nad ranem miał 38,9 stopni. Dałam mu paracetamol, aby zbić temperaturę. Siusiu od wczoraj nie zrobił, ale w sumie przestał narzekać, że siusiak go swędzi. Martwię się o niego. Pan doktór powiedział, że jak do jutra nie będzie poprawy, to kładziemy się na Oddział. Sama już nie wiem, czy wolę siedzieć w domu cały czas na szpilkach czy już mamy jechać do Szpitala czy nie, czy być na Oddziale i tam w sumie martwić się także o jego zdrowie, a także o to jak sobie radzą z ząbkująca Madzią w domu.

Kubuś tak pokochał swoje nowe łóżeczko, że nawet teraz się w nim sam położył, aby się przespać. Nawet jak w nocy wstawał i chciał się poprzytulać, to potem wracał do swojego łóżeczka.

Teraz nadeszły dni, w których nie można nic zaplanować. Nie wiadomo co przyniesie następna godzina, a przez to nie można w sumie normanie wykonywać swoich obowiązków. Jestem tak rozbita, że nie jestem w stanie się za nic wziąć, choć mam bardzo dużo do zrobienia. Jednak moje myśli są gdzieś indziej i wogóle nie jestem w stanie się skupić na tym co mam zrobić. Teraz właśnie niby mam moment, że dzieci śpią i mogłabym porobić trochę rzeczy, ale nie jestem po prostu w stanie. Do tego moje złe samopoczucie ostatnimi dniami spowodowane nerwami o Kubusia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz