czwartek, 25 czerwca 2009

Piątek, 31 października 2008 r. Helloween i grzyby

Jesień w sumie nadal mamy bardzo ładną. No może poza wczorajszym dniem. Lało cały calutki dzień. Dzisiaj wyszło słoneczko, więc postanowiliśmy wybrać się do pobliskiego lasu na grzyby. Kubuś w trakcie spaceru się zbuntował, ale po krótkim odpoczynku już dzielnie nawet do domu doszedł, zwłaszcza, że po wczorajszym deszczu było sporo kałuż i każdą trzeba było zaliczyć. Grzybów zebraliśmy w sam raz do obiadu. Zbierał głównie Misiu, bo jak albo nosiłam Kubusia albo musiałam z nim gdzieś stać, bo on coś chciał tacie pokazać. Po prostu całkowity Maminsynek - zawsze z mamą i mama nie może nawet na metr się od niego oddalić. Czasami naprawdę jest to już bardzo bardzo męczące.

Oddaliśmy kolejne porcje moczu na badania. Już wiemy, że z pęcherza i stomi prawej jest mieszana flora bakteryjna, a więc w sumie nic wielkiego. Lewa poszła do rośnięcia, więc wyników jeszcze nie znamy. Kubuś miał także pobieraną krew. Płakał, nie chciał dać ręki, ale jak już dał w końcu to o dziwo jej nie wyrywał. Chyba mimo wszystko cały czas wie, że to i tak nie będzie miało sensu, albo że to jest ważne. W każdym razie od kilku dni Kubuś przestał być Super-Bohaterem - teraz jest Panem Doktorem. A więc po lesie dzisiaj jeździł karetką na sygnale.

Helloween nie za bardzo wyszło nam, gdyż Agacia się rozchorowała, a więc nie ma mowy, aby dzieci chodziły po domach zbierać słodycze. Mimo to, znając znajomych dzieciaków, naszykowałam porcję cukierków do rozdawania. Jedna grupka już nas dzisiaj odwiedziła...

Ponieważ Jacuś przy mojej pomocy zakupił sobie na Allegro nowe klocki Lego (z uzbieranych pieniędzy), to od wczoraj już z niecierpliwością na nie czekał. Wczoraj, jak mu powiedziałam, że zostały już wysłane, to prawie nie biegł naprzeciw kurierowi, którym miały przyjechać. Ja raczej przypuszczałam, że najwcześniej jutro przyjadą (ach, jutro przecież jest święto; zapomniałam), ale przyjechały dzisiaj i teraz wszystkie dzieci się nimi bawią; nawet Agacia zrezygnowała z grania na komputerze. W związku z tym Helloween jakoś im bokiem poszło.

Madzia usiłuje się do nich dostać, ale oczywiście jest za mała, a więc jej nie wpuszczają do pokoju. Ostatnio nasza kobitka, tak rozrabia, że nie da się już z nią wytrzymać. Wszystkie plagi egipskie to fiumel w porównaniu do niej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz