czwartek, 25 czerwca 2009

Piątek, 22 luty 2008 r.


Lala wylicytowana, teraz czekamy na listonosza, który ma ją przynieść.

Mocz do analizy został zawieziony. Pani laborantka była bardzo zadowolona z opisu na butelce, odpowiedniego przy takim badaniu. Wynik będzie w poniedziałek.

Kubuś teraz wszędzie chodzi ze swoim stołeczkiem (innym niż na zdjęciu) i uczy się robić sam sobie kanapki czy jajecznicę (oczywiście bez jej smażenia). Niestety ten stołeczek pomimo, że stabilny, to jest niebezpieczny, gdy stanie się na jego krawędziach (jak większość takich stołeczków) i wczoraj spadł z niego i mocno się uderzył w czoło. Ślady widać dzisiaj bardzo dobrze. Jednak zaraz po upadku, na pytanie gdzie go boli, dostałyśmy z Agacią odpowiedź, że w kuchni i pokazywał nam dokładnie gdzie. W końcu siniaki wyszły same i było już wiadome gdzie się uderzył, ale szczerze powiem, że nie wiem dokładnie o co. Noża długo się nie udało utrzymać na czole, a więc siniaki musiały zostać na dłużej. W związku z tym kupiłam już szwy do szycia ran, gdyż nasz zapas już prawie się wykończył - tak na wszelki wypadek... W końcu Agacia pokazała kiedyś jak ładnie można się o meble porozcinać...

Dzisiaj znowu szalał, tak jakby to się w ogóle nie stało, ale mniej dzisiaj już chodził z tym swoim taborecikiem. Ciekawe jak długo nie będzie go używał?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz