czwartek, 25 czerwca 2009

Wtorek, 29 lipca 2008 r. Basen i nie tylko


Adaptacja po powrocie trwała chyba około tygodnia. W każdym razie z tej już perspektywy co piszę, ten wyjazd do Ustki wydaje się bardzo bardzo daleki. Prawie jak zeszłe wakacje... Codzienność nas zagarnęła całkowicie. Tydzień dostosowywania się z powrotem do domu i jego doprowadzenia do moich standardów. Niestety tak to zawsze po wakacjach bywa.

Kolejny tydzień pomocy w warsztacie i jakoś tak czas zleciał, że już o odpoczynku się zapomniało.

Od 25 lipca zaczęły się upały. W związku z tym w sobotę (26 lipca) rozłożyliśmy dzieciakom duży basen i nawet pierwszego dnia, choć upalnego bardzo, nie udało się ich uchronić od tej zimnej wody, która lała się do basenu z węża. Starsze - już na tyle sprytne - od razu podłączyły trzy węże, aby basen szybciej się napełnił. I trzeba przyznać, że to przyśpieszyło jego napełnienie, gdyż właściwie po 3-4 godzinach był już pełny. Końcówka była już dolewana jednym wężem.

Jak tylko pojawiła się woda do kostek w basenie, to dzieciaki zaczęły się w niej pluskać. Co prawda twierdzili, że woda jest zimna, ale przed kąpielą ich to nie powstrzymywało całkowicie. Po jakimś czasie usta już mieli sine, trzęśli się cali, ale twierdzili, że woda staje się coraz cieplejsza. Do tego stopnia basen ich zafascynował, że sami dla swoich znajomych poprosili mnie o szlaban na wychodzenie z domu. W sumie te upalne dni całe spędzają w basenie, a wieczorem przed laptopami grając w gry. Ja także odważyłam się wejść do tej wody - rześka, ale w ten upał rzeczywiście pięknie chłodząca. Nawet kichać zaczęliśmy. Kubuś także dzielnie towarzyszył wszelkim pluskaniom w wodzie. Wszystkie znajdujące się w domu pontony, kółka i zabawki zostały nadmuchane i dzieciaki po prostu szaleją w tej wodzie. Madzia nawet także się garnie do tego dużego basenu, a nie do swojego malutkiego. W dużym pływa na pontonie. Dzisiaj Dziadek kupił jej specjalny dla małych dzieci ponton - wygląda jak połączenie chodzika z wodą. Miło jest patrzeć, jak dzieci dobrze się bawią. Wreszcie poczuły trochę wakacji, bo poza Kubusiem żadne z nich jak na razie nigdzie nie wyjechało. A tak jak na razie już wszystkie ładnie się opaliły - jakby były nad morzem. Nawet Madzia ma zarysowane obramowania kostiumu i majteczek. Kubuś w tym swoim stroju kąpielowym surfera, to niewiele się opalił, gdyż z niego niewiele już ciała wystaje. Za to Agacia i Jacek nawet małe poparzenia słoneczne już zaliczyli i balsam "SOS" (tak się naprawdę nazywa) został już użyty.

Kubuś się śmieje, że w czasie kąpieli ma kontrole - czyli sprawdzanie trzymania się woreczków. Bywa że wytrzymają cały dzień kąpania się w basenie, bywa że nie i wtedy trzeba je zmieniać. Pod tym względem lepiej jest, że basen wylądował u nas w ogródku, gdyż wszystkie rzeczy zawsze mamy pod ręką. Zwłaszcza, że teraz to dzieci na obiad trzeba wyciągać z wody i jeszcze cieknące wodą przychodzą na obiad. Ale przynajmniej te upały im nie dokuczają. Nie widać po nich w ogóle zmęczenia gorącem panującym na dworzu. Potwierdzam to po tym, jak sama weszłam do basenu. Już po 4 dniach woda zrobiła się o wiele cieplejsza, jednak jutro będzie trzeba trochę jej dolać, gdyż dzieciaki tak się pluskały, że trochę ubyło i basen trochę oklapł.

W poniedziałek, 28 lipca byliśmy na kontroli u Nefrologa wraz z aktualnymi wynikami badań.. Mocz ogólny w miarę w porządku. Posiew z pęcherza i prawej stomii wyszedł w miarę w normie - czyli 105mieszanej flory bakteryjnej. Natomiast posiew z lewej stomii wykazał bakterie E. Coli w stopniu 107. Na szczęście nie zatrzymali nas w szpitalu, ale mamy zwiększyć dawkę Urotrimu na 5-6 dni i ponownie zrobić badania. Mam nadzieję, że ta kuracja pomoże. Z Panią Doktór porozmawiałam także trochę o dalszej przyszłości Kubusia. Stomie zostaną z nami na najbliższe kilka lat, bo raczej pęcherz nie zregeneruje się na tyle, aby podjąć całkowicie pracę jaką powinien wykonywać. Nadzieja jest w pęcherzach z komórek macierzystych, ale to na razie jeszcze faza badań. Zobaczymy także co pokaże następna cystoskopia, którą mamy wykonać na jesieni. Także wtedy mają lekarze naradzić się nad dalszą długoterminową strategią leczenia Kubusia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz