czwartek, 25 czerwca 2009

Wtorek, 17 lipiec 2007 r. Wizyta w Poradni i 2 założone woreczki

Kubuś czuję się coraz lepiej i chodzi także coraz lepiej. Oczywiście wszystkich nas niesamowicie to cieszy. Dzisiaj byliśmy na kontroli w Szpitalu u chirurga - okazało się wszystko w porządku. Szwy przy stomii są rozpuszczalne, a część ich wystająca z czasem odpadnie. Nawet Kubuś nie płakał i nie bał się jak wchodziliśmy do Szpitala, pomimo że poznał go, a zwłaszcza tą część gdzie kilka razy robili mu badania.

Dzisiaj też przykleiliśmy woreczki z obu już stron. No i - wiedziałam, że za pierwszym razem zawsze ma się szczęście - to teraz, za drugim, oczywiście jeden źle się przykleił i trzeba było go zmienić... A sztuka w tym, aby to zrobić jak Kubuś nie płacze i się nie denerwuje, bo inaczej ze stomii dochodzi do mikcji... I całą zabawę z myciem wokół stomii i przyklejaniem trzeba zaczynać od nowa.

Dni poza Szpitalem mijają błyskawicznie. A to dopiero mija niecały tydzień jak z niego wyszliśmy. Poczucie czasu jest względne - w zależności gdzie jesteśmy.

Kubuś jest zazdrosny o swoją młodszą siostrę Madzię, a zarazem widać, że ją kocha. Właściwie prawie nie pozwala mi jej dotykać czy cokolwiek przy niej robić. Staram mu się cały czas tłumaczyć, że jego też kocham i że także muszę zajmować się Madzią. Wiem, że takie małe dziecko jeszcze mało to rozumie. A na pewno nie rozumie, że cały jego pobyt w Szpitalu, byłam z nim i Madzią właściwie wogóle się nie zajmowałam. Na szczęście Madzia jest pogodna i podobnych uczuć na razie nie ma. Uśmiecha się do wszystkich i jest bardzo zadowolona prawie cały czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz