czwartek, 25 czerwca 2009

Wtorek, 24 czerwca 2008 r. Przygotowania do wyjazdu

U nefrologa dostaliśmy na piśmie potwierdzenie, że Kubuś nadaje się do wyjazdu do sanatorium, z czego oboje jesteśmy bardzo zadowoleni. Kubuś czuje się dobrze, a badania także wyszły w porządku, stąd zupełna zgoda na wyjazd. Teraz pozostało już tylko szykowanie się do wyjazdu.

W ten weeekend byliśmy na wycieczce rowerowej. Miała z nami jechać także Madzia, ale w ostatniej chwili odpadła i chyba w sumie dobrze, bo rower Misia nie jest jednak na tyle sprawny, aby jechać z dzieckiem. Niestety Kubuś nie zgodził się, aby ktokolwiek inny go wiózł, więc cały jego ciężar spadł na mój bagażnik. Mimo wszystko on jest bardzo dzielnym podróżnikiem, tylko bardzo gadatliwym - właściwie buzia mu się nie zamykała w czasie całej wycieczki; chyba że jadł kanapkę, a to chciał jeść prawie co 5 minut. O dziwo Kubuś nie zasnął tym razem w czasie wycieczki rowerowej, gdyż ostatnio na krótszych dystansach mu się to zdarzało.. Wynika także z tego, że fotelik musi być na tyle wygodny, aby usypiał dziecko.

Madzia jest coraz bardziej rozbrykana; zna już wszystkie wejścia i wyjścia z domu i pilnuje, które jest akurat otwarte... i od razu chyc przez nie na dwór. W końcu doigrała się kojca ze swojego turystycznego łóżeczka... Jedynie co to trzeba było wytłumaczyć pomocnemu braciszkowi, że nie otwiera się kojca bez naszej zgody. Jak na razie Kubuś pilnuje się do tego zakazu, nawet jak chciał do niej wejść, to wchodził przez górę.

Dzieci odmalowały huśtawkę na skwerze przed domem, zostało też naprawione siedzisko (żeby się dziadek nie obraził, to piszę, że wykonane przez Dziadka Zbyszka). Odmalowany został także słup do koszykówki. Teraz czekamy aż pocztą przyjdzie tablica z obręczą i siatką. Nawet trawa przez uczynnego sąsiada została ścięta (jedyny, który dołączył do naszej pracy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz