czwartek, 25 czerwca 2009

Środa, 9 styczeń 2008 r. Pas na pieluchę

W czasie przerw od woreczków, Kubusiowi zakładam pieluchę, którą do tej pory przymocowywałam za pomocą plastrów. Które, jak to plastry, odklejały się i zostawiały po sobie ślady na skórze. Postanowiłam uszyć mu coś na wzór pasa poporodowego, szerokiego z lekkiej gumy, który trzymałby tą pieluchę. Dzisiaj nastąpiła próba jego użycia - Kubuś zrobił awanturę, że go nie chce i mam po staremu założyć pieluchę. Postawiłam jednak na swoim i jak widzę po całym dniu, chyba dobrze służy, bo nic się nie odlepiło ani nie spadło - jak to nieraz bywało. Przypuszczam, że i jemu jest w takim pasie wygodniej (zapinany na rzepy) niż w plastrach, które różnie bywały naciągnięte. Jak na razie pas się sprawdza.

Przedwczoraj spadł śnieg i wszystkie dzieci wyszły lepić bałwana. Niestety bałwan nie wytrzymał do następnego dnia. Ciekawe czy jeszcze spadnie śnieg? Dla dzieci to jest duża frajda. Madzia usiłowała łapać buzią spadające z nieba na nią płatki. Kubuś rzucał śniegiem i pomagał Agaci budować bałwana.

Dni lecą tak szybko, że na nic nie starcza mi czasu. Już po 3 królach i przydałoby się rozebrać choinkę, tylko Kubuś jest temu trochę przeciwny, bo on czeka na Mikołaja... I nadal życzy Wesołych Świąt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz