czwartek, 25 czerwca 2009

Piątek, 5 grudnia 2008 r. Klebsiella oxytoca

Wizyta Agaci u pulmonologa zdecydowanie pomogła, choć leków to dostała końskie dawki. Jednak jak na razie nawet kaszlu już nie ma, nie mówiąc o dusznościach. W połowie miesiąca idziemy na kontrolę, jeszcze na Janosika.

Madzia za to dołączyła do grona chorujących i także wylądowała na antybiotyku. Jej on można powiedzieć, że prawie natychmiast pomógł, zresztą przez cały czas nie było widać po niej choroby, tylko ten kaszel. Ale on także ostatnio ustąpił. Za to jej zachowanie już przekracza wszelkie granice; broi niemiłosiernie, doskonale wiedząc, że nie wolno; krzyczy jak jej się czegoś nie pozwala lub zabiera. Po prostu koszmar. W związku z tym doigrała się własnego kąta do stawania za karę - a ponieważ ucieka, to kątem stał się kojec. Mam wrażenie, że zaczyna powoli rozumieć o co chodzi.

Kontrolne posiewy Kubusia dały następujące wyniki: pęcherz - 107różnorodna flora bakteryjna, stomia prawa - 105flora mieszana i stomia lewa - 105Klebsiella oxytoca. To nasza nowa znajoma bakteria. Niestety w internecie nie wiele udało mi się na jej temat znaleźć - "tlenowe pałeczki Gram(-) z rodziny Enterobacteriaceae, częste czynniki etiol. zakażeń szpitalnych"*. W każdym razie mamy brać teraz antybiotyk - wracamy z powrotem do Augmentinu, który Kubuś całkiem dobrze tolerował. Niestety Furaginum nie może brać, bo dostaje po tym rozstroju żołądka. Po Kubie zupełnie nie widać oczywiście żadnej choroby, jakby żadnej bakterii nie było.

Od 1 grudnia Kubuś odlicza dni do Wigilii. W tym celu dostał kalendarz adwentowy i codziennie wieczorem jest cała ceremonia szukania danej czekoladki i jej jedzenia.

*http://www.infekcje.com.pl/linkowanie.php?gdzie=pato16

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz