sobota, 26 czerwca 2010

Piątek, 25 czerwca 2010 r., Kolejne Pseudomonas....

Początek wakacji zaczął się dla Kubusia niefortunnie. Po wielokrotnych badaniach wyszły mu w moczu bakterie pseudomonas. Niestety, ta bakteria wiąże się z leczeniem antybiotykiem i to podawanym dożylnie....

Od wieczora w piątek zaczęliśmy ponownie kursować dwa razy dziennie do Szpitala. Mimo wszystko lepsze to niż leżenie w tak piękną pogodę na Oddziale. Poza tym zakażeniem Kubuś bardzo dobrze się czuje, choć może troszkę szybciej się męczy, więc teraz go musimy cały czas uspokajać, bo najchętniej by szczyty zdobywał. Wiadomo, antybiotyk osłabia.

Kubuś ma już 106,5 cm wzrostu.

Na razie z basenu i morza nici. Ale lepiej teraz, gdy jeszcze woda się nie nagrzała w morzu, niż później. Mimo wszystko zamierzamy wykorzystać wakacje na tyle na ile się da.

Najlepsze jest jednak to, jak Kubuś zareagował na tą wiadomość: stwierdził, że to super wiadomość, najlepsza tego dnia, że będzie miał motylka.

Niedziela, 20 czerwca 2010 r., Kubuś ma już 6 lat

Co prawda urodziny Kubusia wypadają jutro, ale ponieważ to poniedziałek, to trudniej byłoby wszystkich ściągnąć na tą ważną uroczystość. Pogoda nam tego dnia dopisała, więc cała impreza odbyła się na ogródku.

Kubuś zdmuchnął 6 świeczek ustawionych na torcie z czerwonym samochodem, takim jak Zygzak McQueen. Prezenty się bardzo podobały, aż wieczorem trudno go było od nich oderwać. Madzi o dziwo wcale nie przeszkadzało, że jest to jest impreza Kubusia, a nie jej. Była równie zadowolona i przejęta całą sytuacją.


poniedziałek, 14 czerwca 2010

Poniedziałek, 14 czerwca 2010 r., Wizyta u urologa

Dzisiaj byliśmy na kontrolnej wizycie u urologa. Kontrolna, więc kontrolna. Zrobiono Kubusiowi USG, z którego wyszło, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i po zamknięciu lewej stomii pęcherz powinien spokojnie przejąć do końca swoją pracę. Jutro ma być konsylium z konsultantem wojewódzkim, na którym sprawa Kubusia będzie omawiana. Plan jest taki, aby zamknąć stomię najpóźniej przed szkołą.

Sobota, 5 czerwca 2010 r., Dni Polic

Pogoda tego dnia dopisała piękna. W całej Polsce w sumie lało, a u nas słońce i upał. Po obiedzie pojechaliśmy z dzieciakami na Dni Polic. Najpierw na imprezę zorganizowaną przez Skarb przy Starej Fabryce, gdzie był pokaz inwazji w Normandii. Jackowi bardzo się podobało. Były stare wojskowe samochody, motory; byli też żołnierze w strojach z epoki i wiele innych rzeczy związanych z tym okresem. Samo widowisko również było realistyczne. Były wybuchy, armata strzelała i nawet zostaliśmy ziemią obsypani. Jednak Kubuś nie był zadowolony i nie miał ochoty nic oglądać, czy nawet zrobić zdjęcia przy motorze. Jak się okazało, czekał tylko na karuzele... No więc przemieściliśmy się do nich.


Dzieci zaczęły zwiedzanie parku rozrywki od pociągu, tego samego co w zeszłym roku. W tym jednak roku Madzia dołączyła do zabaw na karuzelach. Potem była klasyczna karuzela z konikami. Mieliśmy trochę obaw, czy Madzia sama da sobie radę i czy na przykład nie stwierdzi, że wysiada, ale jak się okazało doskonale wiedziała co robić i wcale się nie bała. Pomimo karuzeli z konikami, oboje głównie ciągnęli do karuzeli z samochodami.








Kubuś najlepszą zabawę miał na motorze, którym sam kierował. W tym roku już się nie bał i nawet sam poleciał pojeździć. Zupełnie inaczej niż w zeszłym roku, kiedy był na tym samym motorze przerażony. Dzieci się starzeją....