czwartek, 25 czerwca 2009

Czwartek, 10 stycznia 2008 r. Kolejne refleksje

Jak pilnujemy codziennego siusiu, to na razie jest dobrze. Antybiotyk na pewno też pomógł, ale w końcu trzeba będzie go odstawić. Apetyt taki sobie, w sumie zależny od dnia, ale nie jest to żadna rewelacja. Jedynie co, wreszcie wczoraj zjadł makaron zamiast kolejny raz rybki (co prawda ryby są bardzo zdrowe, ale na okrągło ryby???). Dobrą wiadomością było to, że nalot na zębach Kubusia okazał się tylko nalotem, a nie próchnicą, gdyz przy myciu część odeszła. Zastanawiam się czy to nie od leków. W każdym razie uczę go myć zęby 3 razy dziennie, ale nie jestem na razie w stanie przekonać go, że "robaczki" tworzą się w nocy i nie wolno w nocy pić soczków - trzeba pić wodę, bo ona je zabija. Na co Kubuś potrafi włożyć palce do buzi i po chwili wyciągnąć, stwierdzając, że wyjął już robaczki i ich nie ma. I co z moją robakową teorią? Legła w gruzach. Chyba będę musiała nową wymyśleć. Tylko co teraz... Nie mam pomysłu jak na razie.

Ten rok jest chyba rokiem zaginionych rzeczy. Odkąd się zaczął, ciągle coś nam się zawierusza. W większości wypadków się znajduje, ale jest to bardzo denerwujące. I to w sumie nie wiadomo dlaczego te rzeczy się zawieruszają. Jak tak dalej będzie, to nie wiem czy uda mi się wytrzymać ten rok. Pewnie będę musiała, ale będzie to lekko denerwujący rok. Wolałabym zdecydowanie, aby taki nie był. Bo taka myśl zaczyna mnie nawet przerażać. Za dużo już mam na głowie, aby jeszcze jakieś dodatkowe problemy dochodziły. Zdecydowanie mi wystarczy, wolałabym rok spokoju, bo w sumie do dzisiaj się nie pogodziłam jeszcze do końca i nie ochłonęłam po tym, co się przydarzyło Kubusiowi. Chciałabym czasem się od tego oderwać i odpocząć, ale na razie chyba to jest niemożliwe. Muszę na to znaleźć inny sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz