czwartek, 25 czerwca 2009

Czwartek, 24 stycznia 2008 r. Pierwsza wizyta u dentysty

Wczoraj Kubuś był pierwszy raz u dentysty. To co miał na górnych jedynkach okazał się dziwnym nalotem. Najprawdopodobniejszą przyczyną tego nalotu są leki, które on bierze. Co prawda w ulotkach nie doczytałam nic o zębach, ale tam jest tyle objawów ubocznych, że aż strach je brać. Nalot został prawie cały usunięty i Panie Dentystki (bo już dwie nad nim radziły co z tym nalotem zrobić) zdecydowały mu nałożyć jakąś specjalną pastę, po której przez dwie godziny nie mógł jeść ani pić - jakimś cudem udało się je wytrzymać. Na powtórny taki sam zabieg mamy iść za tydzień i potem jeszcze raz. A następnie będzie trzeba pomyśleć o jakimś zabezpieczeniu tych zębów; podobno najbardziej skuteczne jest powleczenie ich jakimś czarnym preparatem.

Dzisiaj Kubuś był u pulmonologa - jak na razie z płucami jest wszystko pięknie i ładnie, czyli to mamy na razie z głowy.

Ostatnio zauważyłam, że Kubuś dorasta i robi się coraz bardziej samodzielny; nie chce już pomocy, chce wszystko sam robić, aż do naszego bólu. On wszystko zrobi sam, czy to jajecznicę, czy pozmywa po sobie talerzyk. Co gorsza nie daje sobie pomóc i pokazać jak coś zrobić, tak jak to było dzisiaj z jajkiem, które chciałam mu pokazać jak się rozbija. W końcu minęło od operacji już pół roku. To w sumie kawał czasu, który jakoś zdecydowanie szybko zleciał. Za nim się obejrzymy będą już 4 urodziny, a 4-latki to już przecież nie 3-latki. 4-latki to już przedszkolaki, które są samodzielne.

Właśnie dowiedziałam się o projekcie Ministerstwa Zdrowia dotyczącym częściowej odpłatności za nasz sprzęt do stomii. Nie wiem w jaki sposób finanse służby zdrowia mają na tym skorzystać. A na pewno uderzy to we wszystkich stomików. W końcu każdy stomik oprócz używania worków, zażywa także leki i to przeróżnego rodzaju i dużo. Do tego i tak wiele rzeczy - jak na przykład podkłady - musimy sobie sami kupować. Ach, tak to zwykle w życiu bywa, że coś się zmienia, tylko dziwne, że tej informacji nie podają na przykład w dzienniku, aby wszyscy mogli się o tym dowiedzieć i zdąrzyć na przykład zaprotestować. Pewnie dlatego takich informacji się nie nagłaśnia...

List do MZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz