wtorek, 12 stycznia 2010

Wtorek, 12 stycznia 2010 r., Robimy stomii lewej pa pa

Grzecznie jeździliśmy cały weekend na karmienie motylka. W weekend nie było problemu z dojechaniem na czas, gdyż wiadomo, że ruch jest mniejszy; zwłaszcza w niedzielę. Śnieg nadal padał, ale nie powodowało to żadnych opóźnień. Sprawa zmieniła się diametralnie w poniedziałek, kiedy to cała banda kierowców ruszyła o jednej godzinie na miasto. Do Szpitala dojechaliśmy z prawie godzinnym opóźnieniem.... A przyczyna korku tak na prawdę chyba nikomu nie była znana...

Niestety w niedzielę wieczorem u Kubusia wystąpiła silna wysypka, zwłaszcza na nogach. I co gorsza nie mogłam znaleźć jej przyczyny. Umiejscowienie na nogach, i właściwie tylko i wyłącznie na nogach, i to w takim natężeniu wykluczało choroby, poza alergią. Tylko na co?

Wysypka spowodowała, że w poniedziałek Fortum (antybiotyk ) zostało odstawione. Podano Kubusiowi leki na alergię i mieliśmy nadzieję, że do jutra wysypka zniknie.
Wieczorem w domu miał dostać jeszcze tylko wapno. Niestety musieliśmy dla bezpiec zeństwa posiedzieć pół dnia na oddziale w ramach obserwacji, czy wysypka się zmniejsza.

Dzisiaj przyjechaliśmy na jej sprawdzenie. Nóżki właściwie były już ponownie takie same, tylko malutkie delikatnie różowe ślady po wysypce zostały. Były też wyniki badania moczu, ale ich dokładnie się nie dowiedziałam. Musiały być jednak dobre, gdyż został przez Nefrologów zakwalifikowany na operację. Teraz pozostało zameldować się u chirurgów.

Zostaliśmy przyjęci na Oddział Chirurgiczny. Jak zwykle wróciliśmy jeszcze na ostatnią noc do domu. Mimo wszystko w domu najlepiej. Wieczorem zrobiliśmy całe oficjalne zdjęcie lewej stomii (obok). Uzgodniliśmy cały plan na pobyt w Szpitalu, co mam przynieść w czwartek rano oraz, że będziemy dzwonić do Babci Ewy. Uzgodniliśmy także, że jutro rano Kubuś zrobi swojej lewej stomii "pa pa".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz