sobota, 16 stycznia 2010

Sobota, 16 stycznia 2010 r., Sam na Oddziale

Wczorajsza lekka gorączka okazała się ekscytacją spowodowaną obecnością kolegów, którzy tak go zajęli, że nie miał czasu ani pić ani odpocząć chwilę. Oczywiście jak ja przyszłam i wsadziłam go do łóżka, a następnie dała pić, to od razu wrócił do normy.

W pełnej sali o wiele gorzej się spało, choć udało mi się mieć dwa krzesełka. Pobudka była o 6 rano i nawet zaspanym jeszcze chłopcom nie dano dalej pospać. Winowajcą był 3-latek, który koniecznie chciał, aby było zapalone światło, a jego mama nie była w stanie mu wytłumaczyć, że powinien jeszcze pospać (nawet nie chciała).

Po obchodzie okazało się, że wszyscy koledzy Kubusia z pokoju wychodzą dzisiaj do domu. Ja doskonale wiedziałam, że my dzisiaj nie wyjdziemy; zwłaszcza że nie było żadnego urologa, nie mówiąc już o naszym Panu Doktorze. Pomimo że przyjechała dzisiaj do Kubusia na chwilę Agacia, to Kubuś zrobił się smutny, że wszyscy koledzy go opuszczają i że zostaje "sam" na Oddziale. Obie z Ewą będziemy musiały mu to wynagrodzić w każdy możliwy sposób...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz