niedziela, 1 listopada 2009

Niedziela, 1 listopada 2009 r., The Final Countdown


To już jutro. Już jutro jedziemy do Szpitala na przyjęcie na oddział. Ostatnie odliczanie godzin do operacji.

Tydzień jakoś zleciał, oczywiście szybciej niż by człowiek chciał, a zarazem miał już ochotę, aby było po. Im bliżej tym byłam bardziej zestresowana. Dzisiaj już nawet lekkie nerwobóle się zaczęły... Nadal nie wiem, jak przetrwam wtorek, ale muszę. Im więcej zajęć znajdę sobie tego dnia, tym będzie łatwiej.

W każdym razie wczoraj była wreszcie w miarę przyzwoita pogoda i było, oczywiście, Helloween. Kubuś już od rana żył tym dniem. Po obiedzie Agatka zrobiła dzieciom - Madzi i Kubusiowi - odpowiednie makijaże. Kubuś koniecznie chciał być duchem, więc ze strojem nie było większych problemów. Zawsze znajdzie się stare prześcieradło. Następnie wyszykowani poszli na obchód okolicy.

Do nas zawitała tylko jedna "drużyna" duchów. Możliwe, że bardzo zimna pogoda spowodowała, że mało dzieci chodziło. W zeszłym roku było co najmniej kilka grup, z tegoż powodu przygotowałam o wiele większą miskę słodyczy niż w zeszłym roku. Po jakiejś półgodzinie dzieci wróciły z kilkoma słodyczami i dwoma pieniążkami, ale co najważniejsze bardzo zadowolone.

Walizki już spakowałam. Kubuś o wszystkim, co go czeka, został poinformowany. Pomógł mi spakować jego plecak w odpowiednie zabawki i książki. Nie mogliśmy się tylko dogadać, co do "grubszej" książki, bo poza oczywistymi, czyli "Lokomotywą" i kilkoma "Tytusami", chciałam jeszcze jakąś książkę z konkretnymi dłuższymi bajkami. Na wszelki wypadek spakowałam Muminki, które powinny mu się podobać.

Ciekawa jestem, jak Madzia zareaguje na samodzielne spanie w ich pokoju. Kubusia nie będzie przez jakiś czas i czy to będzie jej przeszkadzać w zasypianiu samej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz