Zgodnie z obietnicą daną Kubusiowi czekałam na niego przed salą operacyjną wraz z niespodziankami. Już idąc pod salę spotkałam naszego Pana Doktora, który spytał się mnie dokąd to ja idę z tymi tobołami, bo my dzisiaj do domu już idziemy. To była dopiero niespodzianka. Musieliśmy jeszcze do południa poleżeć na oddziale czekając na wypis ze szpitala, a potem do domu.
Kubusiowi te cewniki DJ wyjęli laparoskopowo, a więc bez naruszenia tkanek. W czasie cystoskopii okazało się, że ujścia moczowodów do pęcherza są właściwie zatkane i stąd brak spływu moczu do pęcherza. Zostaliśmy od razu umówieni na 3 grudnia na zrobienie tych ujść moczowodów, a dokładniej prawego i zamknięcie prawej stomii.
Teraz znowu mamy okres czekania na operację, ale tym razem o wiele bardziej skomplikowaną technicznie - tak nawet określił to Pan Doktór. Sama operacja odbędzie się 4 grudnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz